Bohaterem powieści jest Joey Harker, który potrafi zgubić się dosłownie wszędzie, nawet we własnym domu. Przyznam, że od razu poczułam do niego sympatię, bo sama się często gubię. Pewnego razu jednak Joey zgubił się naprawdę. W jednej chwili był pod sklepem, a w drugiej stał pod tak samo wyglądającym budynkiem, ale już w innym świecie. Wkrótce miał się przekonać o istnieniu Altiverse, którego Ziemia, którą znał była tylko jednym z maleńkich elementów. A dokładnie jednym z kilku milionów światów alternatywnych. W Ativerse działają dwie wrogie siły HEX (siła magii) i Binary (technologia). W wyniku tych konkurujących ze sobą sił, powstają światy mniej lub bardziej magiczne, w różnym stopniu rozwinięte technicznie. W każdym z tych milionów światów Joey ma też swojego odpowiednika. Istnieje też Interworld, gdzie znajduje się Baza, której pracownicy dbają o zachowanie kruchej równowagi pomiędzy organizacjami HEX i Binary. Okazuje się, umiejętności Joey'a są w tym świecie bardzo przydatne. Jay tłumaczy Joey'owi:"Because your talent doesn't lie in navigate the planes - it lies in navigating between them".Myślę, że Interwold ma wszystko co niezbędne dobrej powieści dla nastolatków (tych młodszych): bohater, który nie jest doskonały, ale zjednuje sobie przyjaciół i bierze udział w misji ratowania świata. Teoretycznie motyw stary jak świat, jednak Neil Gaiman na tej bazie potrafił stworzyć coś zupełnie nowego. Jest też w Interworld niezwykła szkoła (to też chwytliwy motyw), przy której trudy "zwykłej" to bułka z masłem:"It was like being a new kid in a school you hated. Only worse. It was like being a new kid in a school you hated that was run by the army on vaguely sadistic principles, where everyone was from a different country and they had just one thing in common. They hate you".Interworld to bardzo dobra powieść fantastyczno-przygodowa dla dzieci i młodzieży od dziesiątego do mniej więcej czternastego roku życia. Starsi też mogą ją przeczytać, oczywiście :)Recenzja też na moim blogu