Aż trudno uwierzyć, że Nana bohaterka powieści Zoli stała się główną kurtyzaną Paryża. Dlaczego? Bo Nana jest po prostu głupia. Nie ma klasy,brakuje jej wyobraźni. Trafia na odpowiednie osoby w odpowiednim czasie. Sukces zapewniło jej to, że pożądający jej mężczyźni byli jeszcze większymi kretynami. Czy Emil Zola tak właśnie widział otaczający go światek bywalców salonowych? A może Nana to zemsta na jakiejś kochance Zoli? A małżeństwo Mignot. Pan Mignot jest sutenerem własnej żony - Róży, która chętnie sprzedaje się pod opiekę panom z towarzystwa. Zaraz, zaraz, jak to się teraz nazywa - chyba sponsoring. Więc jest to powieść o sponsoringu za duże pieniądze, zepsuciu i beznadziejności, a jak dla mnie przede wszystkim o głupocie i marnotrawstwie. Bo w powieści marnuje się młodość, bogactwo, życie po prostu.