192 Obserwatorzy
26 Obserwuję
Katarzyba

Mój blog

Teraz czytam

The Complete Peanuts, Vol. 1: 1950-1952
Charles M. Schulz, Garrison Keillor
Exodus from the Long Sun
Gene Wolfe

Pasażerka ciszy - Fabienne Verdier

Wspaniała książka. Ciekawa, napisana pięknym językiem. To wspomnienia z Chin malarki Fabienne Verdier. Autorka spędziła tam 10 lat. Fabienne początkowo studiowała we Francji. Interesowała się malarstwem przyrody i kaligrafią. Znajomy ciotki poradził jej, że powinna uczyć się w Chinach, kraju o bogatej tradycji kaligrafii. Fabienne nauczyła się trochę po mandaryńsku, poznała pobieżnie historię Chin i zaczęła starać się o stypendium. Udało się. Nie mogła doczekać się wyjazdu.

"Wyjeżdżałam do kraju literatów i malarzy, kraju wyrafinowania i poezji, mądrości i wyszukanej kuchni".

Podróż rozpoczęła się od trudności. Już po tym, co ją spotkało w czasie międzylądowania w Pakistanie większość z nas wróciła by do domu. Ale Fabienne była zdeterminowana. Dotarła do Pekinu, a potem do Syczuanu, gdzie podjęła studia. Nie była przygotowana na spartańskie warunki jakie zastała w domu studenta, mimo, że przecież była uprzywilejowana. Jedyna zagraniczna studentka w Syczuanie. Partia obserwowała ja cały czas, innym studentom nie wolno było z nią rozmawiać, miała zakaz uczenia się miejscowego języka. Wszyscy liczyli, ze szybko się podda i wyjedzie. Tymczasem Fabienne skończyła 6-letnie studia. Pomimo wszytko, mimo choroby, izolacji, trudnych warunków życia. Odnalazła też swojego mistrza kaligrafii. Kiedy czytałam wspomnienia z zajęć z mistrzem Huangiem przypomniały mi się hollywoodzkie filmy o mistrzach kung-fu i ich uczniach. Gdzieś na końcu świata, żyjący w ascezie wielcy wojownicy przekazują swoją tajemna wiedzę wybranym. Tutaj też wyglądało to podobnie, tyle, że wydarzyło się naprawdę. Huang zgodził się uczyć Fabienne, ale tylko wtedy jeżeli nauka ta potrwa dziesięć lat. Lata studiowania technik kaligrafii, podstaw chińskiej myśli i filozofii.

Fabienne opowiada o drodze, którą przeszła, aby stać się dojrzałą malarką, o ludziach, których spotkała. Bo Chiny, do których dotarła nie były krajem z jej wyobrażeń. To były Chiny po Rewolucji Kulturalnej, kiedy to niszczono wszystko co powstało wcześniej, a uczeni, artyści, intelektualiści były prześladowani, niszczeni psychicznie i fizycznie. Fabienne odwiedziła wielu takich zapomnianych, skrzywdzonych artystów. Wokoło widziała potworną biedę, z pobliskiej wyspy słychać było huk wystrzałów zbiorowych egzekucji kryminalistów, których niekiedy jedyną zbrodnią było ukradzenie dwóch melonów. Mimo tego Fabienne nadal wierzyła w siłę i sens tworzenia piękna, zachowując pokorę wobec życia.

"Często słyszę pytania, jak przez długie lata spędzone w Chinach zdołałam znieść tak trudne warunki, dlaczego nie wyjechałam stamtąd jak wielu innych [...] Różnica polega na wytrwałości, żelaznej woli kontynuowania. Jedni, zadowoleni, zatrzymują się w połowie drogi; drudzy nadal poszukują, aż znajdą [...] W Chinach wykształciłam się w pewnym stylu malarskim, ale być może przede wszystkim ukształtowałam swój umysł, nauczyłam się nim kierować, aby wreszcie wydorośleć".

1Q84 - Haruki Murakami

"[...] książka musi mieć coś, czego ja nie potrafię do końca zrozumieć. Bo wiesz, ja wśród powieści najbardziej cenię te, których nie mogę do końca zrozumieć. To, co potrafię zrozumieć, ani trochę mnie nie interesuję. To oczywiste, nie? Prosta sprawa" (1).

 

Zazwyczaj powieści z rodzaju realizmu magicznego bywają interesujące na początku, ale gdzieś tak w połowie zaczynam się nudzić.  Tym razem tak nie było. Pochłonęłam te ponad tysiąc stron w 6 dni, poświęcając na to każdą wolną chwilę. Zacytowałam ten konkretny fragment, bo kiedy do niego natrafiłam, postanowiłam potraktować go jako wskazówkę. Przygotowałam się na skomplikowaną fabułę, ale na szczęście książkę czytało się lekko. Nie jest to powieść dla każdego. Znam dwie osoby, miłośników fantastyki zresztą, które w trakcie naszej rozmowy powiedziały, że "tego nie da się czytać". Owszem, da się, tylko trzeba się przygotować na pewną konwencję.

 

 "Ta historia była jak fantastyczna bajka, lecz pod jej powierzchnią płynął niewidzialny, silny i ciemny nurt (2).

 

W realizmie magicznym świat rzeczywisty miesza się z elementami jak ze snu (może to też być koszmar). 1Q84 w niektórych momentach przypominała mi filmy Davida Lyncha. Na pozór wszystko wygląda tak jak powinno, aż tu nagle wyskakuje karzeł, nie dosłownie oczywiście. W 1Q84 taką rolę pełnią Mali Ludzie. Brzmi bajkowo? Tak naprawdę, to książka porusza poważne tematy: przemoc wobec kobiet, sekciarstwo. Występujące w powieści organizacje: Zbór Świadków, Akebono, Sakigake przypominają istniejące sekty i kościoły. Mali Ludzie są odpowiedzią na Big Brothera z powieści Georga Orwella. Wspaniałe w tej powieści jest to, że każda z pierwszoplanowych postaci ma za sobą ciekawą historię. To złożone charaktery, a przez to bardzo interesujące.

 

Ostatnio nabrałam dobrego, jak się okazuje, nawyku nie czytania opisów z okładki przed skończeniem książki. Nawet jeżeli jakieś zdarzenie występuję na początku powieści, to wcale nie oznacza, że należy o tym "trąbić" w opisie. Ja tam lubię być zaskakiwana. Podobny problem jest zresztą z recenzjami. Ja zawsze staram się tak pisać, żeby jak najmniej zdradzić. Więc jeżeli zamierzacie przymierzyć się do czytania 1Q84, to nie czytajcie opisów z okładki. Opis z pierwszego tomu zdradza początek, z drugiego koniec (!) i podaje nieprawdziwe informacje co do świata powieści, o czym później, a ostatni naprowadza czytelnika w jakim kierunku będzie postępować akcja. Nieładnie, oj nieładnie. Dobrze, ale muszę choć trochę  napisać, o czym właściwie jest ta książka.

 

Mamy dwa światy: 1984 (nawiązanie do powieści Orwella) i 1Q84 (q jak question). Nie są to światy alternatywne, wbrew temu co napisali na okładce! Najlepiej tłumaczy to Leader Akebono:

 

"To nie jest żaden równoległy świat. To nie jest tak, że gdzieś tam jest rok 1984, a to jest jego odgałęzienie, rok 1Q84, i rozwija się równolegle. Roku 1984 już nigdzie nie ma. I dla ciebie, i dla mnie teraz istnieje już tylko jeden czas w roku 1Q84"(3). 

 

 Leader porównuje czas do toru jazdy pociągu. W pewnym momencie maszynista myli się i przekłada zwrotnice nie na ten tor co potrzeba. Ten właściwy biegnie tuż obok. Z pociągu widać te same krajobrazy, ale jednak nasz pociąg pojechał innym torem. Subtelna różnica, ale znamienna w skutkach. 

 

Bohaterami pierwszych dwóch tomów (w trzecim dochodzi jeszcze jedna osoba) są Tengo - pisarz i matematyk, oraz Aomame, instruktorka w klubie fitness. Ich opowieści przeplatają się.  Aomame jadąc taksówką przez zakorkowaną autostradę  robi coś nieoczywistego i nagle wiadomo, że coś się zmieniło w rzeczywistości. Na początku jej życie biegnie utartym torem, do czasu...

 

Tengo prowadzi spokojnie kawalerskie życie. Pisze do szuflady, nigdy nie publikuje. Pewnego dnia zaprzyjaźniony redaktor składa mu niezwykłą propozycje. Ma poprawić powieść napisaną przez siedemnastolatkę, o dziwnym tytule "Powietrzna poczwarka". Wkrótce autor poznaje samą autorkę Fukaeri. Dziewczyna jest trochę dziwna. Może nawet wygląda na trochę opóźnioną, przy tym jest bardzo ładna, taką oryginalną, niepokojącą urodą. Ona też, mimo, że taka młoda, ma ciekawą przeszłość. Tengo zafascynowany  "Powietrzna poczwarką" poznaje powoli historię życia Fukaerii, i  banalnie napiszę, że okazuje się, że niektórych historii może lepiej nie poznawać.

 

(1) 1Q84. T.1 / Haruki Murakami. Warszawa : Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2010, s. 34.

(2) 1Q84. T.2 / Haruki Murakami. Warszawa : Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2010, s. 335.

 

(3) 1Q84. T.2 / Haruki Murakami. Warszawa : Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2010, s. 223.

Źródło materiału: http://wspolnabiblioteczka.blogspot.com/2013/08/1q84-haruki-murakami.html
Świat czarownic - Norton Andre

Świat czarownic, to pierwszy tom dłuższego cyklu Estcarp. Bohater powieści Simon niespodziewanie przenosi się do innej rzeczywistości. Skoro to fantastyka, to ten drugi świat jest pełen magi. Żyje na nim kilka ras ludzi różniących się wyglądem i umiejętnościami. Simon staje się obywatelem Estcarpu, tytułowego świata czarownic. Jego umiejętności byłego żołnierza  nie idą na marne, bowiem nadciąga zło, klasycznie zresztą z północy. Mieszkańcy Estcarpu muszą przygotować się do wojny.

 

Powieść na dwa wieczory, wartka akcja, ciekawie skonstruowany świat (dobrze, że jest mapka). Wątek miłosny dość oczywisty. Jak dla mnie wybrance serca Simona trochę brak osobowości. Tego skąd pochodzą przybysze z północy można w zasadzie łatwo się domyślić. Chociaż może się zdziwię, nie wiem. Przecież to dopiero pierwszy tom. Wolałabym mniej magi, a więcej polityki, ale to pewnie wpływ "Gry o tron".  Świat stworzony przez panią Norton ma potencjał, mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.

Wszystko dla pań (Les Rougon-Macquart, #11) - Émile Zola,  Zdana Matuszkiewicz,  Halina Suwała

Naprawdę lubię te szczegółowe opisy pomieszczeń, ulic czy garderoby. Z lektury Ojca Goriot, pierwszej tego typu powieści, którą przeczytałam,  zapamiętałam najlepiej opis pokoju śniadaniowego w pensjonacie, w którym zatrzymał się Rastignac, a dokładnie porcelanowej zastawy śniadaniowej, z której jedna filiżanka miała uszczerbiony brzeg. To ciekawe, bo zwykle zupełnie nie mam pamięci do szczegółów. Ale wracając do powieści. Tutaj mogłam nacieszyć się  do woli opisami wystaw, stoisk, w końcu  damskiej toalety. W końcu to opowieść o narodzinach wielkich magazynów handlowych i śmierci drobnych handlarzy. "Wszystko dla pań" to nazwa magazynu założonego przez bezwzględnego i jednocześnie genialnego młodego wdowca Oktawiusza Mouret.

Oktawiusz zainwestował w sklep majątek swojej zmarłej żony (podobna historia jak w "Lalce" Prusa). I podobnie jak Stasiu Wokulski okazał się być genialnym przedsiębiorcą. Dla jednych jego sklep Wszystko dla pań był szansą na przeżycie, dawał bowiem zatrudnienie setkom osób, dla drobnych sklepikarzy jednak stał się przekleństwem. Zrujnował bowiem okoliczne sklepy z damską odzieżą. Zola zadał sobie wiele trudu, żeby opisać jak to wszystko funkcjonowało. W jaki sposób Mouret manipulował klientami i personelem własnego sklepu. Jak budował potęgę. Jest oczywiście i wątek miłosny - jak z bajki o Kopciuszku. W sklepie podejmuje pracę uboga sierota Denise. Co dalej łatwo się domyśleć. 

Dlaczego warto przeczytać? Świetne opisy charakterów różnych postaci. W powieści mamy i zakuhopoliczki, surowe gospodynie domowe, cyniczne damy i drobnych cwaniaczków.  Dodatkowo, jak ktoś lubi bajki o ubogich niewiastach o złotym sercu i bogatych draniach, to powieść Wszystko dla pań jest jak znalazł. Ja przy czytaniu bardzo dobrze odpoczęłam.

Długa ziemia

Długa ziemia - Stephen Baxter, Terry Pratchett, Piotr W. Cholewa Czysta przyjemność czytania. Świetne. Trochę się martwiłam, czy spodoba mi się powieść spoza Świata Dysku, ale niepotrzebnie. Zupełnie niepotrzebnie :)

Nana: Roman. Die Rougon-Macquart, Band 9

Nana - Émile Zola Aż trudno uwierzyć, że Nana bohaterka powieści Zoli stała się główną kurtyzaną Paryża. Dlaczego? Bo Nana jest po prostu głupia. Nie ma klasy,brakuje jej wyobraźni. Trafia na odpowiednie osoby w odpowiednim czasie. Sukces zapewniło jej to, że pożądający jej mężczyźni byli jeszcze większymi kretynami. Czy Emil Zola tak właśnie widział otaczający go światek bywalców salonowych? A może Nana to zemsta na jakiejś kochance Zoli? A małżeństwo Mignot. Pan Mignot jest sutenerem własnej żony - Róży, która chętnie sprzedaje się pod opiekę panom z towarzystwa. Zaraz, zaraz, jak to się teraz nazywa - chyba sponsoring. Więc jest to powieść o sponsoringu za duże pieniądze, zepsuciu i beznadziejności, a jak dla mnie przede wszystkim o głupocie i marnotrawstwie. Bo w powieści marnuje się młodość, bogactwo, życie po prostu.

Cosmopolis

Cosmopolis - Don DeLillo "- Twój genius i twój animus zawsze były złączone - rzekła. - Twój umysł rozkwita na glebie wrogości wobec innych ludzi. Tak samo twoje ciało, jak mi się wydaje. Zła krew daje długie życie".Powieści postmodernistyczne to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia. Znowu czuje się kompletnie zagubiona. Zastanawiam się też, w jaki sposób twórcy dali radę zrobić z tego film, a przecież tak się stało. Tym bardziej, że film nie jest w stanie oddać tego co najbardziej podobało mi się w Cosmopolis, czyli samego języka."Wyszukiwał wiersze składające się z czterech, pięciu, sześciu linijek. Analizował treść, wnikając myślą w najmniejszą aluzję, a jego uczucia zdawały się krążyć w białej przestrzeni dokoła liter. Były znaki na stronie, ale była też sama strona. Biel była istotna dla duszy wiersza". Akcja powieści rozgrywa się głównie we wnętrzu limuzyny. Przewijają się przez nią ludzie, za oknem tłumy witają prezydenta, żegnają gwiazdę rapu, podkładają bomby i dokonują aktów zniszczenia. Limuzyna wolno porusza się w korku. Przestrzeń limuzyny jest pełna ekranów, zbierających informację z całego świata. Świat płynnej rzeczywistości i cyberkapitalizmu (pojęcia wzięte z samej powieści). Limuzyna Erica, niezwykle uporządkowanego młodego multimiliardera sunie przez chaos otaczającego go świata. Dla niego wszystko ma sens przeliczalny na szeregi cyfr i geometryczne wzory. Przypadkowość pewnych zdarzeń zaburza zaburza bezpieczny świat Eryka.Książka wydana przez Noir Sur Blanc zawiera posłowie Jerzego Jarniewicza. Po przeczytaniu jej zorientowałam się, że trafnie odczytałam niektóre z przyczyn zachowania Eryka, jednak nie czuje się w pełni usatysfakcjonowana. Chyba wszystkiego tutaj nie zrozumiałam. Ciężka sprawa z tym postmodernizmem.

Pełnia życia panny Brodie

Pełnia życia panny Brodie - Muriel Spark,  Zofia Uhrynowska "Sandy zaczęła niejasno przeczuwać posunięcia panny Brodie, która pasowała siebie na męczennice w sposób tak szczególny, ze znacznie bardziej egzotyczną pasją samobójczą, niż gdyby zaczęła po prostu pić jak inne stare panny, którym obrzydło już staropanieństwo"."Nie należy uważać, że panna Brodie w tym okresie swojej pełni stanowiła zjawisko wyjątkowe albo że (są to rzeczy względne) była w jakiś sposób nienormalna. [...] Istniały całe zastępy podobnych do niej w latach trzydziestych - kobiet po trzydziestce, skazanych przez wojnę na staropanieństwo, które urozmaicały sobie odkrywczymi podróżami w dziedziny nowych idei i ożywioną działalnością artystyczną, społeczną, pedagogiczną czy religijną".Panna Brodie, nauczycielka klas podstawowych w prywatnej szkole starannie dobrała sobie grupę swoich pupilek. Zawsze uważała siebie za osobę wyjątkową. Wysoko nosiła głowę i patrzyła z góry na inne koleżanki nauczycielki. Postanowiła, że sama wychowa swoje przyszłe powiernice. Przekonana o słuszności swoich poglądów, próbowała je skutecznie wszczepić w umysły swoich podopiecznych. Historie z jej życia i własne doświadczenia uważała za równie ważne w edukacji młodych kobiet jak istotne fakty z historii Szkocji. Myślę, że bardzo ważny jest fragment w którym panna Brodie mówi, że "bezpieczeństwo nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest Dobro, Prawda i Piękno". Jej wychowanice miały być przebojowe i odważne, a przy tym uduchowione. Jeżeli przez odrzucenie bezpieczeństwa, panna Brodie rozumiała odwagę samodzielnego stanowienia o swoim życiu (a nie zdawanie się na opinie innych), byłoby to nowatorskie podejście do kształcenia. Jednak sama próbuje wpłynąć na decyzje życiowe swoich uczennic, a przez to jej poglądy tracą na wiarygodności. Panna Brodie posuwa się w końcu do manipulacji. Jej pupilki jednak dojrzewają i nie są już tak podatne na wpływy, nawet kobiety o tak silnej osobowości. W końcu jedna dopuszcza się "zdrady". Czy można to nazwać zdradą, czy przejawem dojrzałości?W cytacie, który umieściłam na początku, jedna z jej uczennic Sandy nazywa swoją nauczycielkę męczennicą. Jest to ten rodzaj męczeństwa, który był jak najbardziej do uniknięcia, wybrany z pełną tego świadomością. Panna Brodie tworzy własną legendę. Nikt nie ma prawa pomyśleć, że jest zwyczajną osobą. O nie, ona jest muzą artystów, wyrocznią dla dojrzewających kobiet, z romantyczną przeszłością i odważnymi poglądami. Dlaczego męczennica? Panna Brodie wielokrotnie podkreśla swoje poświęcenie na rzecz kształcenia młodych kobiet. Jej posłannictwo jest ważniejsze, niż życie prywatne, ważniejsze niż możliwość ułożenia sobie życia. Patrzcie jak ja się poświęcam dla waszego szczęścia - mówi do swoich dziewczyn. To też przecież jest rodzaj manipulacji. Dałam wam tyle, zdaje się mówić panna Brodie, jesteście więc mi coś winne. Jaka jest panna Brodie? Niezwykła, pociągająca femme fatale, sprytna manipulatorka czy może trochę śmieszna kobieta w średnim wieku z pretensjami do życia? Na pewno udało jej się jedno. Na długo pozostała w pamięci swoich uczennic.

W krainie purpurowych obłoków

W krainie purpurowych obłoków - Arkadij Strugacki, Borys Strugacki Niestety książka braci Strugackich W krainie purpurowych obłoków należy do tych powieść fantastyczno-naukowych, które są już obecnie ciężkostrawne.Powieść została wydana w 1959, w czasach w których autorzy starali się wykazać wiedzą techniczną i astronomiczną. Jednym słowem udowodnić, że wiedzą o czym piszą. W krainie purpurowych obłoków składa się z trzech części. I tak pierwsza z nich "Siódmy poligon" to opis poligonu badawczego ukrytego w radzieckiej tajdze. Dowiadujemy się jak funkcjonuje taka instytucja, poznajemy opis Malucha, czyli prototypu pojazdu, który ma być wysłany na Wenus i zasady funkcjonowania rakiety fotonowej, oraz oczywiście dostajemy garść informacji o stanie wiedzy o Wenus jako takiej. Poznajemy też bohaterów: Aleksandra Bykowa, specjalistę od pustyń, dwóch geologów: Włodzimierza Jurkowskiego i Dougego, Bogdana Spicyna - pilota, Michała Krutikowa - nawigatora i wreszcie samego dowódce Anatola Jermakowa. Załoga ma wyruszyć w podróż na Wenus w nowej typie statku kosmicznego z silnikiem fotonowym - Hiusie. Wcześniej odbyło się już kilka wypraw na tę planetę. Wszystkie skończyły się niepowodzeniem. Te statki, które wylądowały na powierzchni planety przepadły bez wieści. Misja wygląda więc w zasadzie na samobójczą. Dlaczego członkowie załogi zdecydowali się więc na wzięcie w jej udziału? Nie wiadomo, a przynajmniej nie oczekujmy, że najdziemy na to odpowiedź w samej książce. Autorzy wspomnieni, że dowódca Jermakow "zawziął się". Brał już udział w kilku ekspedycjach na Wenus nigdy jednak nie dostał szansy na wylądowanie na jej powierzchni. Bykow ma za sobą jakąś niejasną historie miłosną, nie wyglądająca jednak na zbyt melodramatyczną. Co do reszty, naprawdę nie wiadomo po co się tam pchają.W drugiej części "Kosmos i ludzie" nasi bohaterowie lecą. Lecą i lecą, Jurkowski czyta swoje wiersze, dowódca rozmawia z twórcą Hiusa i dowiaduje się, że głównym celem misji nie jest jak wcześniej przypuszczał sprawdzenie jakie rzadkie minerały znajdują się na Wenus, ale to, żeby Hius w ogóle wrócił z misji. Krajuchin, który nadzoruje misję z Ziemi wierzy w siłę Hiusa, ale ma wielu wrogów. Musi udowodnić, że fundusze, które pozyskał poszły na właściwy cel. zaczynają się problemy z połączeniem radiowym i promieniowaniem kosmicznym, które dostaje się do wnętrza statku i stwarza zagrożenie dla życia pasażerów. Nie jest to może sytuacja jak z "Houston, mamy problem", ale kosztuje dowódce statku trochę nerwów.W trzeciej części "Na granicy Uranowej Golkondy" nasi bohaterowie wreszcie lądują na Wenus. Pierwsze zaskoczenie to sama powierzchnia planety. Spodziewali się pyłu, a tu proszę... Patrz okładka rosyjskiego wydania. W powieści wreszcie zaczyna się coś dziać, tyle, że nie za dużo. Bo i na planecie nie ma za wiele do oglądania. Tylko geolodzy są zadowoleni. Oczywiście dochodzi do dramatycznych wydarzeń, choć nie czytałam tych stron z wypiekami na twarzy. Może dlatego, że nie miałam szansy polubić bohaterów. Za mało się o nich dowiadujemy. Aha i jest jeszcze zagadka czerwonych kręgów - przyczyny niepowodzenia ostatniej misji. Nie spodziewajmy się jednak żadnych fajerwerków.Podsumowując, braci Strugackich warto czytać, choć nie należy zaczynać od tej powieści. Są dużo lepsze.

Perswazje

Perswazje - Jane Austen "Perswazje" jest ostatnią w pełni ukończoną przez autorkę powieścią. Została napisana w latach 1815-16 i opublikowana dwa lata później. Jej bohaterka dwudziestosiedmioletnia Anne Elliot, pochodzi z arystokratycznej rodziny. Jej ojciec to próżny Sir Walter Elliot, właściciel posiadłości Kellynch Hall. Jako 19-letnia dziewczyna Anne zakochuje się z wzajemnością w młodym marynarzu Fryderyku Wentworth. Jej matka chrzestna i najlepsza przyjaciółka Lady Russell odradza jej jednak zaręczyny z człowiekiem, którego przyszłość jest niepewna. Anne z ciężkim sercem przyznaje jej rację i zrywa zaręczyny. Mijają lata, a Anne nadal jest sama i ma coraz mniej widoków na zamążpójście. Jej uroda gaśnie. Tymczasem w wyniku problemów finansowych rodzina Anne musi przenieść się do Bath i wynająć posiadłość. W jej rodzinnym domu ma zamieszkać admirał Croft z małżonką, którą jest siostrą kapitana Wentwortha. Nasza opowieść o miłości może się rozpocząć. Co wyróżnia Perswazje spośród innych powieści Jane Austen?Nowy typ kobiecej bohaterki:Pani Croft, żona admirała Crofta nie ma stałego domu, ani dzieci. Towarzyszy swojemu mężowi w trudach żeglugi. Razem z nim zwiedza świat. Jej wypowiedzi są poste i rzeczowe. Nie zajmują jej tylko sprawy "kobiece", bo obraca się głównie wśród mężczyzn. Nie jest damą w potrzebie, którą trzeba ratować, to ona może poratować cię w razie potrzeby, jest opanowana, przedsiębiorcza i opiekuńcza. Jest zwiastunem nowej epoki w którą wierzyła bohaterka Jane Austen. Jej świat miał się zmienić właśnie dzięki marynarce, dzięki awansom ludzi z niższych sfer, ożywieniu skostniałego systemu klasowego. Miał być to świat nowych możliwości. Myślę, że można śmiało założyć, że pani Croft stała się wzorem dla Anne, w końcu w którymś momencie mówi, że małżeństwo państwa Croft, to jedyna szczęśliwa znana jej para małżeńska.W powieści pojawia się też samotna, ale w pełni samodzielna kobieta - pielęgniarka Rooke. Podkreślony jest jej profesjonalizm, a nie służebna rola zawodu. Jane Austen miała już prawie 40 lat, kiedy zaczynała pisać Perswazje. Czy miało miało to wpływ na pojawienie się w niej takich postaci jaki pani Rooke? Całkiem możliwe, że tak. Pani Rooke pomaga innym, robi to z oddaniem, ale nie poświęca się. W dodatku jej pacjenci lubią słuchać jej opowieści. Jane Austen, niezamężna pisarka, też jak tylko mogła starała się być użyteczna dla swojej rodziny, a wieczorami jej krewni zapewne z przyjemnością słuchali fragmentów jej twórczości.Powieść o przygnębieniu i tęsknocie: Anne Elliott nie jest radosną bohaterką, taką jak Emma Woodhouse, czy Elizabeth Bennett. Anne nie może oczekiwać pomocy, ani psychicznego wsparcia od swojej własnej narcystycznej rodziny. Matka nie żyje, a siostry odziedziczyły egoistyczne nastawienie do świata po swoim ojcu. Powieść Perswazje jest przepełniona jej tęsknotą za straconą szansą na prawdziwą miłość. Anne wielokrotnie przypomina sobie, że mimo tego, że kapitan Wentwortha znów pojawił się w jej życiu, to niczego nie musi to zmienić. Powstał między nimi mur nie do przebicia. Sama zresztą skutecznie uszczelnia wszelkie rysy w tym murze. Unika kapitana Wentwortha, jej umysł jest w stanie cichej rozpaczy, chronicznego przygnębienia. Anne wycofała się, zamknęła w sobie, postanowiła nigdy nie dać poznać po sobie, jak bardzo przeżywa całą sytuację. A jej uczucia nadal są żywe, emocje bardzo silne. Na szczęście Anne poznaje nowych ludzi: przyjaciół kapitana, swojego kuzyna pana Elliota, odnajduje dawną szkolną koleżankę. To wszystko pozwala jej "przebudzić się", otrząsnąć z melancholii. Zmiany widać nawet na jej twarzy. Energia dodaje jej urody. W końcu udaje jej się pokonać melancholię, która trwała przecież osiem lat i podążyć własną ścieżką

Śmiejący się policjant

Śmiejący się policjant - Per Wahlöö, Maj Sjöwall Komisarz Martin Beck prowadzi sprawę masakry pasażerów miejskiego autobusu. Nad sprawą pracuje oczywiście cały zespół, w tym ludzie spoza Sztokholmu. W końcu burmistrz obiecał pomoc najtęższych głów z całej Szwecji. Śledzimy posunięcia i decyzje każdej z nich. W tej powieści widać wyraźnie, że prowadzenie tak poważnej sprawy to praca zespołowa, a nie popis jednej osoby, nawet tak genialnej jak komisarz Beck. Śledztwo posuwa się powoli, zamach wygląda jak zbrodnia doskonała. Ośmiu zastrzelonych pasażerów nic ze sobą nie łączy, nieudolni funkcjonariusze drogówki, którzy pierwsi pojawiają się na miejscu zbrodni są wyjątkowo nieuważni i zacierają ślady. To jeden z moich ulubionych fragmentów: - Gdzieś czytałam, że na tysiąc Amerykanów jeden lud dwóch to potencjalni masowi mordercy - powiedział Kollberg. - Ciekawe, jak to obliczyli.- Badania sondażowe - wyjaśnił Gunvald Larsson. - To jeszcze jedna amerykańska specjalność. Chodzą po domach i pytają ludzi, czy nie mieliby ochoty na masowe morderstwo. I dwie osoby na tysiąc mówią: "Jasne, byłoby klawo".Seria do której na pewno jeszcze sięgnę.

Detektyw Diamond i śmierć w jeziorze (Peter Diamond #1)

Detektyw Diamond i śmierć w jeziorze - Peter Lovesey Peter Diamond bohater powieści Detektyw Diamond i śmierć w jeziorze Petera Loveseya jest "niedzisiejszy". Nie ufa badaniom naukowym, ani komputerom. Powieść powstała 1991, to jeszcze autor mógł sobie na to pozwolić, teraz to świadczyłoby to raczej o braku kompetencji. Peter jest żonaty, co jest raczej rzadkością wśród bohaterów literackich rozwiązujących zagadki. Tyle, że postać żony nie wnosi nic do powieści. Peter ma bardzo dominującą osobowość, co zresztą przysparza mu kłopotów. Wcale się nie dziwie, w scenie przesłuchania, faktycznie wyglądało to tak, jakby wymuszał na przesłuchiwanym zeznanie. Niestety domyśliłam się mordercy przed długo przed zakończeniem książki. Powieści brakuje "tego czegoś", nie trzyma w napięciu, chyba o to chodzi. Z budowaniem atmosfery też mogłoby być trochę lepiej. Książka otrzymała prestiżową nagrodę Anthony Award dla najlepszej powieści kryminalnej, więc może powinnam dać tej serii jeszcze jedną szansę, ale to jak nie będę miała niczego innego do czytania.

Dobranoc Panie Holmes

Dobranoc, panie Holmes - Carole Nelson Douglas Bardziej kojarzę Irene Adler z amerykańskiej adaptacji filmowej, niż z oryginalnych opowiadań o Sherlocku Holmesie (za dawno czytałam). Zostało mi wyobrażenie Irene jako kobiety pięknej, tajemniczej, niezwykle bystrej i bezwzględnej. Irene miała być kobietą niezależną, działającą na granicy prawa, a nawet czasami miała pracować dla tej "ciemnej strony". Panna Adler z powieści Carole Nelson Douglas jest przede wszystkim... miła. Miła, uczynna, wielkoduszna. Czasami, faktycznie kradnie ciastka z cukierni, ale czy to wielkie przestępstwo? Brakowało mi tej filmowej Adler. I bardzo współczułam jej książkowej współlokatorce Nell Huxleigh. Nell była córką duchownego i często patrzyła na wybryki Irene z wyżyn swojej wpojonej moralności. Ale po za tym też była młodą kobietą, spragnioną uczucia i zainteresowania. Niestety bogata osobowość Adele zawsze pozostawiała ją w cieniu. Niesprawiedliwe, prawda?Jeżeli ktoś się nastawił na spotkanie z Sherlockiem Holmesem, to jest go niestety w książce jak na lekarstwo. Dosłownie pojawia się nagle i równie szybko znika, nie wnosząc za dużo do samej akcji

Hotwire: A Maggie O'Dell Novel

Hotwire - Alex Kava To moje pierwsze spotkanie z agentką specjalną FBI Maggie O'Dell. Książka do pochłonięcia w jeden wieczór. Nie ma się co spodziewać nagłych zwrotów akcji, ani szczególnie skomplikowanych portretów psychologicznych postaci. Właściwie to nie za dużo dowiedziałam się z powieści o Maggi, a szkoda. Wiem, że jest singielką po przejściach, która boi się zaangażować w nowy związek - czyli standardowy typ osobowości, dla bohaterki 30 plus. Jak na razie żadnych cech wyróżniających.Muszę pamiętać o tym, żeby nie czytać notek z tyłu okładki powieści kryminalnych. Często za dużo zdradzają, co jest irytujące. Tym razem też tak było. Może nie były to aż tak istotne szczegóły, ale zawsze wiedziałam już kto zginie, kto ocaleje, bo podali liczbę trupów. Nieładnie.

Walka kotów

Walka kotów - Eduardo Mendoza,  Marzena Chrobak Jak się dowiadujemy z okładki powieść ta otrzymała prestiżową nagrodę literacką Premio Planeta. Wydawca umieścił nawet notkę głoszącą: "Walka kotów to najwybitniejsza powieść uwielbianego na całym świecie hiszpańskiego pisarza Eduardo Mendozy". Niestety ja muszę przyznać, że w trakcie lektury bardzo się... wynudziłam.Powieść opowiada o pewnym miejscu w określonym czasie, a dokładnie o Madrycie i jego mieszkańcach roku 1936. Do miasta, na zaproszenie pasera dzieł sztuki, przyjeżdża specjalista malarstwa hiszpańskiego Anthony Whitelands. Poznaje bliżej rodzinę książęcą, przywódce Falangi, urzędników Ministerstwa Bezpieczeństwa, miejscowych policjantów, członków partii komunistycznej, prostytutki, szpiegów, wojskowych wysokiego szczebla, czyli jak widać robi wokół siebie dużo zamieszania.Nie ma w tej powieści typowego dla Mendozy poczucia humoru, dostajemy za to garść informacji o życiu i twórczości Diego Velazqueza. Dla mnie to jednak stanowczo za mało.

Angelologia (Angelology, #1)

Angelologia  - Danielle Trussoni Jest to powieść z cyklu: jak to dobrze, że na Ziemi żyją inne inteligentne istoty, które są okrutniejsze i bardziej bezwzględne niż ludzie. Odpowiadają za wojny, rzezie i całą niesprawiedliwość tego świta. Niezmiernie wygodne, doprawdy jaka szkoda, że nieprawdziwe! Poza tym Angelologia to świetne czytadło. Pochłonęłam w jeden wieczór i część nocy (w końcu to ponad 500 stron). To taki paranormal plus powieść typu Kod Leonarda. Nie jestem fanką tej ostatniej pozycji, ale konwencję Angelologii przyjęłam bez zastrzeżeń. Dobrze, w takim razie wypadałoby napisać, o co właściwie chodzi. Autorka oparła się na cytacie z Księgi Rodzaju, gdzie podane jest, że na początku świata aniołowie zeszli na Ziemię, wzięli za żony kobiety i mieli z nimi dzieci - nefilimów. I o walce tychże nefilimów i naukowców angelologów jest ta opowieść. Jak już napisałam wyżej, nie ma co za dużo od niej oczekiwać, ale zapewnia rozrywkę na całkiem przyzwoitym poziomie. Mnie się w każdym razie podobała.